Ruiny Zamku Olsztyn
Zamek zwiedziliśmy już
kilka dobrych lat temu (2008r.), jednak nadal bardzo urzeka on swoim wyglądem i
okolicą w której się znajduje, dlatego też chcielibyśmy go Wam troszkę
przybliżyć, (z góry przepraszamy za jakość zdjęć, ale to było naprawdę dawno temu
i sprzęt którym robiliśmy fotki nie należał do cudów techniki, a i nasze
zdolności fotograficzne też dalekie są ideału), oraz przekonać Was, że nasza Polska też jest piękna i warta
zwiedzania.
Magiczny gotycki zamek znajduje
się w Olsztynie 12 km na południowy wschód od Częstochowy, w północnej części
Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Przebiega tędy kilka
szlaków wiodących po ciekawych zakątkach Jury, są to szlaki piesze, konne, rowerowe
jak i trasy nordic walking.
Najciekawsze to:
- czerwony
Szlak Orlich Gniazd
- niebieski
Szlak Warowni Jurajskich.
- Trasa
Krajobrazów Jurajskich.
- Dróżki
Świętego Idziego czy ścieżki geologiczne, m.in. "W Krainie Białych
Skał" prowadząca do Jeziora Krasowego w Kusiętach.
Zamek w Olsztynie jest
częścią Szlaku Orlich Gniazd, w skład którego wchodzą zamki rozlokowane wzdłuż
dawnej południowo-zachodniej granicy Królestwa Polskiego.
I troszkę o samej
historii zamku:
Pierwsza wzmianka o
"zamku Przymiłowice" (późniejszym Olsztynie) pochodzi z 1306 roku.
Wzniesiony został na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu, rozbudowany w
latach 1349-59 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, dla obrony pogranicza
śląsko-małopolskiego. Od 1370 r zamek przeszedł w ręce Władysława Jagiełły.
Od 1406 roku warownia
stanowiła siedzibę starostwa niegrodowego i posiadała stałą załogę wojskową.
Pierwszym starostą był Paweł Odrowąż. W połowie wieku XVI, za czasów starosty
Mikołaja Szydłowieckiego twierdza nabrała cech renesansowych.
W 1587 r. zamek
zniszczyły wojska Maksymiliana Habsburga - pretendenta do polskiej korony, choć
nie zdobyły warowni. Kolejne zniszczenia nastąpiły podczas ataku szwedzkiego w
roku 1656. Od tego czasu zamek ulegał ruinie, skały wapienne kruszyły się
naruszając mury, a ponadto dolne partie zamku w latach 1722-29 rozebrano, by
uzyskać materiał na budowę kościoła w Olsztynie. W 1818 roku z tutejszych dóbr
utworzono olsztyńską ekonomię dóbr rządowych. Do dziś zachowały się ruiny w
postaci wieży i fragmentów murów.
Z zamkiem związana jest
legenda o zjawie błąkającej się po zamku w ciemne noce. Jest to podobno duch
Maćka Borkowica - wojewody poznańskiego, przeciwnika polityki króla Kazimierza
Wielkiego. Wygnany z kraju po 4 latach powrócił i nadal przeciw niemu
spiskował.
W końcu został schwytany w Kaliszu i skazany na śmierć głodową w
lochach pod główną wieżą zamku olsztyńskiego.
Więzień otrzymywał
dziennie tylko dzban wody i wiązkę siana. Podobno wytrzymał tak 40 dni a jego
jęki i przekleństwa słychać było w całym zamku. Niektórzy twierdzą też że
przywiedziony głodem do szaleństwa zaczął kąsać i pożerać własne ciało.
Nie
potwierdzona plotka mówiła, że tak sroga kara podyktowana była osobistą zemstą
króla za tajemne schadzki Borkowica z królową.
Inna legenda mówi o
płaczu dziecka który można usłyszeć w wietrzne wieczory koło zamku. Podczas
oblężenia zamku w 1587 r. przez Maksymiliana Habsburga pochwycony został syn
burgrabi Olsztyńskiego - Kacpra Karlińskiego. Gdy Polacy zawzięcie bronili się,
Maksymilian kazał postawić na pierwszej linii porwane dziecko. Burgrabia
Karliński obiecał królowi polskiemu bronić zamku do upadłego toteż gdy
Austriacy byli już blisko, pierwszy podpalił lont armatni. Zamek został
obroniony a wśród ciał wrogów znaleziono ciało jego dziecka.
Takich legend można jeszcze
usłyszeć kilka, czy to bujna wyobraźnia ludzi je opowiadających, czy
rzeczywiście coś jest na rzeczy, nie wiem i chyba nie chcę sprawdzać na własnej
skórze brrrrrr….
Poniżej widok na wieżę Starościńską
Widok na skałki niedaleko
wieży
Widok na zamek z
zarysowanym murem obwodowym (na dole po lewej stronie zdjęcia)
W tej chwili już coraz
więcej się dzieje w okolicach zamku i coraz więcej o nim wiadomo. Archeolodzy w
2015 roku odsłonili ślady trzech filarów mostu, zarys wieży bramnej i dolną kondygnację
baszty studziennej zamku, kto wie co odkryją za jakiś czas.
Ruszamy dalej bo trochę
szkoda nam czasu, mamy tylko jeden dzień z dojazdem do Warszawy, żeby pozwiedzać
te cuda.
Zmierzamy czarnym i
zielonym szlakiem w stronę Wzgórza Biakło, troszkę klucząc przez Rezerwat Sokole
Góry, oj nóżki bolą troszkę się dzisiaj nachodzimy.
Coś trzeba przekąsić, aby
złapać trochę energii na dalszą część drogi.
Docieramy w końcu do Pięknego
Wzgórza Biakło (340 m n.p.m.) z krzyżem na jego szczycie. Góra zwana inaczej Mały
Giewont Częstochowski, dlatego iż kształtem przypomina ten Giewont prawdziwy.
Podobnie jak na Giewoncie, na
Biakle znajduje się krzyż, pozostawiony na początku lat 90. XX wieku przez
pielgrzymkę pracowników przemysłu metalowego z Zawiercia.
Jedna z popularniejszych gór wśród
turystów i wspinaczy.
Widoki z góry są naprawdę
piękne, szkoda że pora roku jeszcze mało kolorowa.
Stąd podobno bliżej do
Boga, kto wie….
Mamy cichą nadzieję, że podobało się Wam chociaż trochę i będziecie do nas wracać. Obiecujemy już niedługo kolejny wpis :)