piątek, 28 października 2016

Zamek Olsztyn

Ruiny Zamku Olsztyn


   Zamek zwiedziliśmy już kilka dobrych lat temu (2008r.), jednak nadal bardzo urzeka on swoim wyglądem i okolicą w której się znajduje, dlatego też chcielibyśmy go Wam troszkę przybliżyć, (z góry przepraszamy za jakość zdjęć, ale to było naprawdę dawno temu i sprzęt którym robiliśmy fotki nie należał do cudów techniki, a i nasze zdolności fotograficzne też dalekie są ideału), oraz przekonać Was, że nasza Polska też jest piękna i warta zwiedzania.
Magiczny gotycki zamek znajduje się w Olsztynie 12 km na południowy wschód od Częstochowy, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. 

Przebiega tędy kilka szlaków wiodących po ciekawych zakątkach Jury, są to szlaki piesze, konne, rowerowe jak i trasy nordic walking.


Najciekawsze to:
- czerwony Szlak Orlich Gniazd
- niebieski Szlak Warowni Jurajskich.
- Trasa Krajobrazów Jurajskich.
- Dróżki Świętego Idziego czy ścieżki geologiczne, m.in. "W Krainie Białych Skał" prowadząca do Jeziora Krasowego w Kusiętach.

  Zamek w Olsztynie jest częścią Szlaku Orlich Gniazd, w skład którego wchodzą zamki rozlokowane wzdłuż dawnej południowo-zachodniej granicy Królestwa Polskiego.


I troszkę o samej historii zamku:

Pierwsza wzmianka o "zamku Przymiłowice" (późniejszym Olsztynie) pochodzi z 1306 roku. Wzniesiony został na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu, rozbudowany w latach 1349-59 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, dla obrony pogranicza śląsko-małopolskiego. Od 1370 r zamek przeszedł w ręce Władysława Jagiełły.
Od 1406 roku warownia stanowiła siedzibę starostwa niegrodowego i posiadała stałą załogę wojskową. Pierwszym starostą był Paweł Odrowąż. W połowie wieku XVI, za czasów starosty Mikołaja Szydłowieckiego twierdza nabrała cech renesansowych.

W 1587 r. zamek zniszczyły wojska Maksymiliana Habsburga - pretendenta do polskiej korony, choć nie zdobyły warowni. Kolejne zniszczenia nastąpiły podczas ataku szwedzkiego w roku 1656. Od tego czasu zamek ulegał ruinie, skały wapienne kruszyły się naruszając mury, a ponadto dolne partie zamku w latach 1722-29 rozebrano, by uzyskać materiał na budowę kościoła w Olsztynie. W 1818 roku z tutejszych dóbr utworzono olsztyńską ekonomię dóbr rządowych. Do dziś zachowały się ruiny w postaci wieży i fragmentów murów.





   Z zamkiem związana jest legenda o zjawie błąkającej się po zamku w ciemne noce. Jest to podobno duch Maćka Borkowica - wojewody poznańskiego, przeciwnika polityki króla Kazimierza Wielkiego. Wygnany z kraju po 4 latach powrócił i nadal przeciw niemu spiskował. 
W końcu został schwytany w Kaliszu i skazany na śmierć głodową w lochach pod główną wieżą zamku olsztyńskiego.


    Więzień otrzymywał dziennie tylko dzban wody i wiązkę siana. Podobno wytrzymał tak 40 dni a jego jęki i przekleństwa słychać było w całym zamku. Niektórzy twierdzą też że przywiedziony głodem do szaleństwa zaczął kąsać i pożerać własne ciało. 
Nie potwierdzona plotka mówiła, że tak sroga kara podyktowana była osobistą zemstą króla za tajemne schadzki Borkowica z królową.



   Inna legenda mówi o płaczu dziecka który można usłyszeć w wietrzne wieczory koło zamku. Podczas oblężenia zamku w 1587 r. przez Maksymiliana Habsburga pochwycony został syn burgrabi Olsztyńskiego - Kacpra Karlińskiego. Gdy Polacy zawzięcie bronili się, Maksymilian kazał postawić na pierwszej linii porwane dziecko. Burgrabia Karliński obiecał królowi polskiemu bronić zamku do upadłego toteż gdy Austriacy byli już blisko, pierwszy podpalił lont armatni. Zamek został obroniony a wśród ciał wrogów znaleziono ciało jego dziecka.


    Takich legend można jeszcze usłyszeć kilka, czy to bujna wyobraźnia ludzi je opowiadających, czy rzeczywiście coś jest na rzeczy, nie wiem i chyba nie chcę sprawdzać na własnej skórze brrrrrr….

Poniżej widok na wieżę Starościńską



Widok na skałki niedaleko wieży




   Widok na zamek z zarysowanym murem obwodowym (na dole po lewej stronie zdjęcia)


    W tej chwili już coraz więcej się dzieje w okolicach zamku i coraz więcej o nim wiadomo. Archeolodzy w 2015 roku odsłonili ślady trzech filarów mostu, zarys wieży bramnej i dolną kondygnację baszty studziennej zamku, kto wie co odkryją za jakiś czas.



Ruszamy dalej bo trochę szkoda nam czasu, mamy tylko jeden dzień z dojazdem do Warszawy, żeby pozwiedzać te cuda.

Zmierzamy czarnym i zielonym szlakiem w stronę Wzgórza Biakło, troszkę klucząc przez Rezerwat Sokole Góry, oj nóżki bolą troszkę się dzisiaj nachodzimy.




Coś trzeba przekąsić, aby złapać trochę energii na dalszą część drogi.


    Docieramy w końcu do Pięknego Wzgórza Biakło (340 m n.p.m.) z krzyżem na jego szczycie. Góra zwana inaczej Mały Giewont Częstochowski, dlatego iż kształtem przypomina ten Giewont prawdziwy. Podobnie jak na Giewoncie, na Biakle znajduje się krzyż, pozostawiony na początku lat 90. XX wieku przez pielgrzymkę pracowników przemysłu metalowego z Zawiercia.  
Jedna z popularniejszych gór wśród turystów i wspinaczy.






Widoki z góry są naprawdę piękne, szkoda że pora roku jeszcze mało kolorowa.



Stąd podobno bliżej do Boga, kto wie….


Mamy cichą nadzieję, że podobało się Wam chociaż trochę i będziecie do nas wracać. Obiecujemy już niedługo kolejny wpis :)

piątek, 14 października 2016

Początki

Kochani dopiero uczymy się blogowania, więc wybaczcie początkowe ustawienia i pisanie czasem jakoś nieskładnie obiecujemy poprawę i pracę nad blogiem, Już niebawem pierwsze wpisy naszych wypraw:)

środa, 5 października 2016

Dzień Dobry


Dzień Dobry i Witajcie

Wszyscy fani podróży małych i dużych :)
Zaczynamy powolutku spisywać relacje, najpierw jak się to mówi na "brudno":)))
a później już tutaj na "czysto".
Chcemy podzielić się z Wami naszą pasją,
fascynacją do podróży,
ucieczką od codzienności,
naszym hobby,
zamiłowaniem do małych krańców świata, 
które znajdujemy zawsze na jakiejś wyprawie.
Kochamy zwiedzać, kochamy podróżować,
dlatego staramy się w każdej możliwej chwili uciekać 
z zatłoczonego miasta bliżej natury,
tam gdzie cisza miesza się z zapachem traw a olejki eteryczne drzew nie dają zakończyć przygody.
Moglibyśmy tak zawsze, ale nie zawsze mamy ku temu możliwości, 
lecz w miarę tych posiadanych, uciekamy ile się da, tam gdzie najpiękniej, 
tam gdzie odpoczywa dusza ciało i umysł.
Zarażamy tą pasją swoich małych chłopców od najmłodszych już lat,
 mimo iż mają dopiero 2,5 roku i 7 miesięcy już trochę przygód za nimi :)
O wszystkich przeczytacie tutaj, mamy nadzieję, że już niedługo,
niestety trochę czasu potrzeba aby spisać nasze wyprawy, 
później postaramy się robić to na bieżąco,
by zarazić Was pasją do podróżowania:)))))